I znowu tu jestem, pomyślałam rozglądając się po opustoszałych trybunach. Parę metrów ode mnie siedziała grupka rozchichotanych dziewczyn, która pokazywała sobie palcami osoby w parku maszyn.
Po pięciu latach nieobecności przyjechałam do rodzinnego miasta mojej mamy, by odwiedzić rodzinkę i przy okazji odświeżyć stare znajomości.
Za dwa tygodnie miałam rozmowę w sprawie pracy. W czerwcu zdobyłam licencjat z pedagogiki społecznej. Mam nadzieję, że przyjmą mnie do leszczyńskiej policji, jako pracownika cywilnego od spraw młodzieży. Za tydzień miałam spotkanie z facetem od nieruchomości, by obejrzeć mieszkanie. Nie mogłam ciągle siedzieć u cioci Anielki, choć ona bardzo się z tego faktu cieszyła, bo miał kto jej po zakupy chodzić. Ciocia Aniela Marczak to najstarsza, a zarazem najmilsza siostra mojej mamy. To u niej zawsze spędzałam wakacje. Moja rodzicielka nosiła imię Grażynka, co bardzo jej się nie podobało. Mimo, ze miała prawie 60 lat była szalona i pełna życia. Wszędzie jej było pełno. Ciotka Sabina, najmłodsza z rodzeństwa Strzyżewskich była typową fame fatale. Po jej piątym facecie przestałam liczyć ilu już ich było. Wracając do Anielki, miała ona dwójkę dzieci : Marcina - bawidamka, ale jak przyjdzie co do czego to pomoże rodzinie i Danutę - dumną matkę polkę, z którą 5 lat temu pokłóciłam się tak zażarcie, że od tamtego incydentu się do siebie nie odzywamy.
Z rozmyślań wyrwały mnie ryki motocykli żużlowych. Odwróciłam głowę w stronę tych dźwięków i zobaczyłam mężczyzn wyjeżdżających z parku maszyn na tor. Chwilę jeździli w tą i z powrotem, by w końcu 4 z nich ustawiło się wzdłuż białej linii. Krępy staruszek z siwym wąsem przeszedł się przed nimi, jakby coś sprawdzał. Odszedł na zielone kółko.
Chłopcy na maszynach dodali gazu.
Biała taśma przed nimi podniosła się.
I ruszyli. Cztery osoby, każdy w innym kolorze kasku ścigało się, co chwilę się wymijając, lecz jeden, w niebieskim, był na czele. Czerwony za wszelką cenę chciał go wyprzedzić.
Przejechali 4 okrążenia i zatrzymali się. Wąsaty wyciągnął kciuk w stronę niebieskiego,krzyknął coś do niego i wtedy wszystko zaczęło mi się przypominać...
- Przemek Pawlicki próbuję wyprzedzić Golloba, ale nie... Tak ! Po zewnętrznej, przy końcowym zakręcie to robi ! I przekracza linię mety jako pierwszy ! Brawo dla Przemka! Czas Przemka to 62, 23 sekundy! Unia Leszno wygrywa 51 do 39 z Unibaxem i zabiera do siebie punkt bonusowy! I to przede wszystkim dzięki niezwyciężonym braciom Pawlickim !
Celina szturchnęła mnie i wydała z siebie okrzyk radości.
- A jednak wygrali ! - odwróciła się do swojego taty, pana Roberta - Nie wierzyłeś w nich, a jednak wygrali !
- Przegrywali, dlatego tak myślałem. Na szczęście mamy takich zawodników jak Pawliccy i Parówa, więc nie jest źle... - mówił lekko speszony.
Ludzie już zaczęli opuszczać stadion, lecz pan Robertos uparł się, że chce zostać na konferencji prasowej. Zaczęliśmy iść w stronę sektoru VIP-owskiego, co chwilę kogoś szturchając. A to rozchichotane nastolatki, które czekały przed bramkami na swoich idoli, a to chłopców z piwem.
Usiedliśmy na niebieskich krzesełkach na przeciwko miejsca, w którym miał się odbyć wywiad.
Nasłuchaliśmy się tylko o tym, że goście skarżyli się na za twardy tor, a gospodarze bronili się, mówiąc, że wszystkiemu winien jest komisarz toru, który nie zrobił go pod dzisiejszy mecz, bo nie lał wody.
Podsumowując-istne nudy.
Cela uparła się, bym poznała jej dwie koleżanki z liceum - Izę i Kingę. Latały z aparatem w tą i z powrotem, by tylko zrobić sobie zdjęcie z jednym z żużlowców. Miały siedemnaście lat, a zachowywały się jakby miały czternaście.
Ja mam osiemnaście lat i tak się nie zachowuje. Mam nadzieję, że nie jestem uważana za dziwną, skoro nie latam za idolami. No cóż...
Na szczęście konferencja się już skończyła, dlatego mogliśmy wracać do domu...
Żużlowcy parę razy powtórzyli wyścigi. Tylko raz czerwonemu udało się wyprzedzić niebieskiego. Mężczyźni zeszli ze swoich motocykli. W końcu mogłam obejrzeć sobie ich twarze, bo zaczęli ściągać kaski. Wstałam z krzesełka i przysiadłam bliżej parku maszyn, by ich lepiej widzieć.
Pan Czerwony odszedł już do budynku, więc nie mogłam go dobie obejrzeć, lecz gdy Niebieski odkrył swoją twarz zaparło mi dech w piersiach.
Bardzo przystojny brunet o ładnie wykrojonych ustach nagle podniósł na mnie wzrok. Chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, a potem leniwy uśmiech wypełzł na jego buzię.
Lekko speszona odwróciłam wzrok z powrotem na tor. Kolejna czwórka wjechała na niego i zaczęła ćwiczyć.
Przez piętnaście minut tępo wpatrywałam się co dzieję się na dole myśląc o nieznajomym.
Nagle ktoś usiadł koło mnie. Szybko odwróciłam się w jego stronę.
Siedział tam on. Skąd się tu wziął ? Dlaczego go nie usłyszałam?
- Cześć. - powiedział jakby nigdy nic.
Nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa. Spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Nad czym tak myślisz? - zapytał, nie przejmując się tym, że nie odpowiedziałam.
No teraz wypadałoby odpowiedzieć. Ale co miałam mu powiedzieć ? Że myślałam o nim? No nie... Czas na jedno małe kłamstewko. W końcu się nie domyśli.
- Zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi. - zamaszystym ruchem wskazałam stadion.
- Nigdy nie byłaś na żużlu ?
Pokręciłam przecząco głową. Brawo, Sandra. Jednak umiesz kłamać.
- Dzisiaj był tylko trening przed niedzielnym meczem, więc się za dużo nie dowiedziałaś. Jest piętnaście biegów, każdy po cztery kółka. W jednym biegu jedzie czterech zawodników. Ten kto pierwszy przejedzie linię mety dostaje dla swojej drużyny 3 punkty, ten kto drugi dwa punkty, ten kto trzeci jeden punkt, a czwarty zero. Gdy wygra się więcej niż 10 punktami dostaję się punkt bonusowy. A jak się wygra mniej niż 10 punktami drużyna przeciwna dostaje bonus. Za każdy mecz dostaje się dwa punkty plus, jak się zdobędzie, jeden punkt bonusowy. - gdy to mówił przyjrzałam mu się bliżej. Nie miał już na sobie kombinezonu tylko dżinsy i biały T-shirt z napisem " Unia Leszno". Oczy miał koloru niebieskiego. Miał może z 27 lat. Siła i seksapil biły od niego.
- Aha, dzięki teraz już rozumiem. - spojrzałam na zegarek przypominając sobie o spotkaniu. Miałam 10 minut spóźnienia.
- O cholera... - wstałam i sięgnęłam po torebkę.
- Co się stało ?
- Właśnie spóźniam się na spotkanie. Miło mi było Ciebie poznać...
- Przemku. - wyciągnął do mnie rękę. - Przemek Pawlicki.
- Sandra Wierzbicka. - zaczęłam się wspinać na górę, by wyjść ze stadionu jak najszybciej.
- Przyjdziesz na jutrzejszy mecz ? - zapytał idąc za mną.
- Nie wiem. Nie mam biletu i nie wiem czy zdążę kupić.
Wyciągnął w moją stronę dwa kawałki papieru.
- Proszę. Na jutrzejszy mecz. Możesz z kimś przyjść.
Spojrzałam na nie.
- Celinka się ucieszy. Dziękuję, ale naprawdę już muszę lecieć.
- Nie ma za co.
- Do widzenia.
- Do widzenia, Sandro.
Wybiegłam ze stadionu i szybko wyciągnęłam kluczyki do samochodu.
Cholera, Damian mnie zabiję !
*********************************************************
Cześć, jestem Ala i to już mój drugi blog. <link do pierwszego>
To opowiadanie będzie o braciach Pawlickich ; Przemku i Piotrze oraz Sandrze i jej przyjaciołach.
Jeśli ktoś nie wie to Przemo i Piotruś to żużlowcy, którzy jeżdżą w klubie "Fogo Unia Leszno". Przemek ma lat 22, a Piter 19, ale w tym opowiadaniu postarzałam ich trochę. Przemek ma w opowiadaniu 27 lat, a Piotr 24 :) Główna bohaterka ma lat 23, a Celinka 22.
Akcja dzieję się w wakacje, tzn na razie dzieję się w wakacje.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Za tydzień następny ! (zawsze w czwartki)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Z lewej Przemek, z prawej Piotrek. |
Nigdy nie interesowałam się żużlem,ale opowiadanie przeczytam;)
OdpowiedzUsuńTrudno mi się będzie przyzwyczaić do 27-letniego Przemka Pawlickiego, ale co tam! :D Mam nadzieję, że Sandra przyjdzie na mecz, bo takiej okazji chyba żadna z dziewczyn nie chciałaby przepuścić, szczególnie kiedy bilety są od samego żużlowca. :3 Czekam na kolejny rozwój wydarzeń i do czwartku! :)
OdpowiedzUsuńSuper . Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne. I z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia xD
ciekawie się zapowiada, na pewno będę stałą czytelniczką! rozdział po prostu boski! coś mi się wydaje, że to opowiadanie będzie się różniło od pozostałych... świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału, to tak jak napisałam wcześniej, rozdział jest rewelacyjny! trudno będzie się przyzyczaić do 27-letniego Przemka i o Boże! Piter taki stary :D
pierwsze spotkanie Sandry i Przemka - czyżby miłość od pierwszeo wejrzenia? mam nadzieję, że ich znajomość się rozwinie i doprowadzi do... hm czegoś więcej ;)
ohhh i po prostu muszę to napisać! uwielbiam ciocię Sabinkę i fragment o niej: Po jej piątym facecie przestałam liczyć ilu już ich było.
Sandra skłamała, mówiąc Przemkowi, że jest pierwszy raz na żużlu, tylko zastanawia mnie jedno: po co to zrobiła? bo nie wiedziała, co powiedzieć? dziwne, ale w pełni ją rozumiem!
no i oczywiście Przemek, który wręczył dziewczynie bilety na mecz, uwielbiam!
oj, Pawlicki. jakiś ty dobroduszny!
mam nadzieję, że następny rozdział ukaże się niebawem, a w międzyczasie zapraszam do siebie:
www.my-speedwaystory.blogspot.com
www.myown-lifee.blogspot.com
www.speedway-1d-story.blogspot.com
przede wszystkim muszę to powiedzieć: uwielbiam Twoje zdjęcie profilowe! Jamie lub jak kto woli przyszły Jace po prostu wymiata! :D no a teraz czas na rozdział :D
OdpowiedzUsuńPierwsze spotkanie i już zaiskrzyło! Bynajmniej ja odniosłam takie wrażenie! :) Tylko te kłamstwo mi tutaj ani trochę nie pasuje oO I zastanawiam się co z tym później zrobi :D
Tekst: "Po jej piątym facecie przestałam liczyć ilu już ich było." HAHAHAHAHAHAHA zniszczyłaś! :D
Ciekawe może być to, że i Przemek i Piter są starsi :) Nie spotkałam się z tym wcześniej, a że strasznie lubię nowe, ciekawe rozwiązania, także podoba mi się! :)
czekam z niecierpliwością na rozwój akcji! Bo o tym, że piszesz genialnie i interesująco, a co za tym idzie, masz we mnie czytelniczkę, nie muszę chyba mówić? :)
Pozdrawiam i czekam na nowość! :)
Cześć, nominuję cię do The Versatile Blogger. Szczegóły na http://niktmitegoniedal.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjehfruqeifbdlu *_*
OdpowiedzUsuńUhuhu :D Ciekawie Ala, ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie dosyć, że ambitny pomysł na bohaterów (ba! samą akcję) to jeszcze tło genialne *.*
Zakochałam się w tym blogu <3
Pisz szybciutko nexta, bo czuję, że z tego opowiadania wyjdzie coś naprawdę godnego uwagi :)
Weny :*
Boże, już kocham to opowiadanie<3 Cudownie się zaczęło i mam nadzieję, że dalej będzie jeszcze lepiej:)
OdpowiedzUsuńWiem, że miałam wcześniej skomentować ale wolno mi to szło. Ważne, że sie udało!!!:D
Jeszcze raz boski rozdział i pozdrawiam
2 blog to strzał w dziesiątke :D świetnie się zapowiada!! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jestem pozytywnie zaskoczona, bo nie interesuje się tą dziedziną sportu ale po tym rozdziale chyba zacznę;pp
OdpowiedzUsuńŚliczny blog<3
Szkoda, że rozdział taki krótki.. ale przeżyje i czekam na kolejny!!
Weny<3
Zapraszam do siebie; http://fans-thewanted.blogspot.com/;)
O Boże, Przemek, jaki jesteś stary! :D
OdpowiedzUsuń